Od Prezesa Instytutu Staszica

Dziękuję!

(…) Właśnie teraz użyłabym tego nadzwyczajnego „Dziękuję” i wypowiedziałabym je do wszystkich, którzy odpowiadając na zaproszenie Instytutu Staszica, którym kieruję, nadesłali prace na organizowany przez nas Konkurs „Stąd jestem”. Wypowiedziałabym je dlatego, że czytanie konkursowych opowiadań było dla mnie doświadczeniem głębokim, pięknym, prawdziwie wzruszającym, a nade wszystko chyba – pouczającym!

(…) w przeciągu tych kilku wypełnionych lekturą wieczorów bardzo dużo się dowiedziałam. Prace, w których zechcieliście podzielić się z nami swoim widzeniem, rozumieniem i osobistym czuciem tego wyjątkowego wyrażenia „Stąd Jestem” w większości niosą bowiem ze sobą ogromny ładunek informacji o historii zarówno w warstwie merytorycznej (daty, miejsca, ważne wydarzenia, osoby tworzące historię poprzez swoją działalność, aktywność społeczną, polityczną itp.), jak i w tej dziwnej metafizycznej przestrzeni, którą można byłoby określić przefiltrowanym przez osobiste doświadczenia życiowe i wyobraźnię obrazem przeszłości.

Te opowieści po raz kolejny przypominają oczywistą prawdę, że budulcem „wielkiej historii” opisywanej w podręcznikach były wszakże dziesiątki, setki, czy tysiące ludzi, którzy swoje życie przeżyli „w pełni” – aktywnie, kierując się wartościami wspólnotowymi, działając w różnych organizacjach, podejmując walkę (o różnym charakterze) w imię celów wyższych, dla niezawisłości ojczyzny, wolności współobywateli, czy szeroko rozumianego rozwoju swoich rodzimych wsi, miast, regionów – wreszcie ukochanego kraju. Z drugiej strony przypominają, że budulcem każdej rodziny, jej tożsamości i tego, jak kształtuje swoich obecnych i przyszłych członków są miłość i troska, które w niedawnej przeszłości często przechodziły wręcz niewyobrażalne dla nas próby: opisywane doświadczenia wojny, utraty najbliższych, biedy, niedostatków, osobistych dramatów.

A w tej drugiej przestrzeni? Konkursowe opowiadania tak mocno przywołują magiczny obraz przeszłości – ten który, pochłonięci codziennymi sprawami, widujemy wszak tak rzadko (…) Wtedy wszystko staje się jednością, a przeszłość „widzimy” każdą komórką naszego ciała i całą mocą naszej duszy. I tak stało się właśnie wtedy, gdy czytając konkursowe prace widziałam ich bohaterów: tkających swoją codzienność, czujących, działających, wychowujących dzieci, obarczonych wieloma zadaniami, ale też radujących się i kochających – żywych choć już często nieżyjących..

Ale czytanie nadesłanych opowieści pouczające było nie tylko dlatego. Teraz wiem, że w świecie, gdzie ludzkie myślenie coraz bardziej zaczynają zastępować protezy i wszelkiego rodzaju internetowe „ułatwiacze” są jednostki, które nie tylko przetrwają, ale zwyciężą! W chwili próby trzeba bowiem będzie odwołać się do wiedzy przechowanej we własnej głowie, a sztuczna inteligencja nie wyruguje ostatecznie tych, którzy potrafią czuć i czują. A do tych zaliczam Was, którzy potrafiliście – poprzez piękne słowa, zdania i akapity – przefiltrować przez własną wrażliwość i przenieść w przyszłość pamięć o swoich przodkach, o swojej rodzinie i swoich korzeniach. I właśnie – wzruszyć.

I też między innymi z tego powodu uważam, że absolutnie wszystkie osoby, które wzięły udział w Konkursie są jego zwycięzcami. Zresztą powiedziałam o tym podczas jego uroczystego zakończenia (link!), wyrażając niedosyt, że tylko kilka prac jury mogło wyróżnić, a przecież tak samo wartościowych jak te nagrodzone była w mojej ocenie cała rzesza innych!  

I jeszcze jedno „pouczenie” – dla mnie. A raczej przypomnienie, że to najcenniejsze, co pozostawili po sobie bohaterowie nadesłanych opowieści, to: dobro, miłość, wartości i dobre uczynki przechowane przez bliskich w ich wspomnieniach. I przekazane. Co więc pozostawimy my? Nieprzebrane ilości materialnych rzeczy, których nigdzie przecież ze sobą nie zabierzemy i które finalnie zasilą tony zalegających Planetę odpadów? A może historie takie, jak przedstawione w konkursowych opowieściach? 

Pisząc spotykamy się ze swoją duszą. Czytając spotykamy się duszą drugiego człowieka. I to jest kolejny powód mojej wdzięczności: zobaczyłam się z tak wieloma – wspaniałymi, należącymi do tych, którzy byli bohaterami konkursowych opowiadań, ale też właśnie z duszami autorów tych wzruszających prac. I za to moje największe – mimo niedostatecznej pojemności tego słowa – „DZIĘKUJĘ”!

Teraz ta książka, za pomocą której my – Instytut Staszica, pragniemy nie tylko gorąco podziękować za udział w Konkursie, ale też podkreślić że nagroda należy się każdemu z Was z osobna, jest naszym wspólnym dziełem i dorobkiem. Dorobkiem, jaki pozostawiamy tym, którzy przyjdą po nas…

Last but not least (!), ogromne Podziękowania dla moich współpracowników za niezwykle sprawną realizację całego projektu Konkursu „Stąd Jestem”. W tym względzie w szczególności dla mojego zastępcy Piotra Balcerowskiego oraz dla Marcina Rosołowskiego. Moja wdzięczność także dla Piotra Trąbińskiego, Piotra Gursztyna, Marcina Rosołowskiego oraz Wiktora Świetlika jako członków Jury – za to, że znaleźli mnóstwo czasu na przeczytanie opracowań oraz obejrzenie nadesłanych materiałów, ich ocenę oraz dyskusję nad ostatecznym werdyktem.

Dr hab. Prof. SGH Agnieszka Domańska, prezes Instytutu Staszica

Udostępnij